„Złoto” to najnowszy singiel Mroza. Artysta długo zwlekał z zaprezentowaniem nam nowego materiału. Jego poprzednia płyta – „Aura” – trafiła w ręce słuchaczy dwa lata temu. Czy warto było czekać na „Złoto”?
„Aura” była piątym albumem Mroza. Łukasz Mróz pokazał się na nim z zupełnie nowej strony. Soulowe brzmienia i niezwykła energia wokalisty podrywały z foteli publiczność w salach koncertowych w całej Polsce. Oczekiwania związane z kolejną płytą muzyka są więc spore, a nowy singiel – „Złoto” – tylko rozbudza nasze apetyty.
„Złoto” Mroza – nostalgiczne blokowiska
Wszystko, co się ostatnio dzieje w polskiej muzyce rozrywkowej, możemy nazwać wielkim, nostalgicznym zwrotem ku latom 80. i 90. Wygląda na to, że również Mrozu wpisze się w ten trend. Teledysk do „Złota” artysta nagrał, korzystając ze staromodnego, analogowego sprzętu. Na Instagramie pochwalił się, że materiał na klip mieści się na ośmiu taśmach. Wykorzystanie takich technik buduje niezwykły klimat teledysku.
Zajawki umieszczane na Facebooku sugerują, że tym razem Mrozu sam stanął za kamerą.
Klip ma więc szczególny, autorski charakter. Miejscem akcji są pastelowe blokowiska z wielkiej płyty.
Na ich tle pozuje też sam muzyk. Fragmenty, ujawnione przed premierą, pokazują postacie tańczące w „najntisowych” wnętrzach do muzyki z walkmana. Wszystko, co udało nam się już podpatrzeć, wskazuje na to, że „Złoto” to będzie prawdziwa teledyskowa perełka.
Podobne zdanie muszą mieć fani muzyka – od pierwszego momentu zgodnie pisali w komentarzach, że już nie mogą się doczekać kolejnego dzieła Mroza. Trudno się temu dziwić. Artysta przyzwyczaił nas do utworów na najwyższym poziomie, które równie dobrze brzmią zarówno słuchane samotnie przez słuchawki, jak i na koncertach. I za każdym razem poprawiają humor!
Mrozu – koncerty z nowym materiałem
Już tego lata będzie okazja, żeby usłyszeć „Złoto” na żywo. Mrozu zagra nie tylko przeniesione koncerty z trasy „Aura Tour”. Ruszy też w Polskę z nowym materiałem. Jeśli tak jak my, chcecie się dać porwać do tańca, śledźcie nasz repertuar.
Komentarze