Mrozu, czyli Łukasz Mróz, to artysta, o którym jest coraz głośniej na polskim rynku. Zdobywca platynowej płyty za album „Rollercoaster” wraca na listy przebojów. Wszystko za sprawą nowego krążka, „Aura”, za którego dostał w 2020 roku nominację do najważniejszej w naszym kraju nagrody muzycznej – Fryderyków. Obserwując muzyków zza kulis, mogłyśmy dostrzec więcej niż zwykli widzowie. Dzięki pracy w Adria Art możemy podzielić się z Wami ciekawostkami zza kulis.
Koncert w Toruniu podsumował trasę, którą Mrozu świętował 10 lat na polskiej scenie. Przez ostatnią dekadę zmienił się nie tylko wizerunek artysty, ale przede wszystkim brzmienie jego utworów. Najlepiej się o tym przekonać, słuchając ich na żywo!
Wybierając się na koncert, znałam jedynie „Miliony monet”, bardzo szybko okazało się jednak, że koncertowa setlista całkowicie odbiega od mojego wyobrażenia – mówi Monika.
Koncert Mroza w Toruniu – sala wypełniona po brzegi
Koncert Aura Tour odbył się w toruńskim CKK Jordanki i był ostatnim tego roku na trasie. Od samego początku ze sceny czuć było niesamowitą energię. Mrozu już po pierwszej piosence namówił ludzi do tańca. My też nie mogłyśmy usiedzieć za kulisami. Jego charakterystyczny wygląd – okulary przeciwsłoneczne i jazzowy look – idealnie komponowały się z widowiskiem.
Każdy element był dopracowany w najmniejszych szczegółach – od oświetlenia aż po choreografię. Mrozu na koncertach zamienia się w wulkan energii, ma świetny kontakt z zespołem i publicznością. Tempo zwalnia dopiero przy nostalgicznym utworze „Mgła”. Zadymiona scena i przygaszone światło idealnie współgra ze spokojnym głosem Łukasza, który siedzi na hokerze. Panuje atmosfera jak w opustoszałym klubie tuż przed zamknięciem – śmieje się Monika.
Trasa Aura tour – znane przeboje w nowych aranżacjach
Nie zabrakło oczywiście tytułowego singla – „Aura” i przeboju „Bo jak nie my, to kto”. Miłym akcentem był kawałek „Miliony monet” w nowej odsłonie, który jeszcze bardziej pobudził publiczność.
Cały koncert opierał się na dźwiękach rock’n’rolla, soulu i bluesa. Było to pozytywnym zaskoczeniem i jednocześnie zachętą do śledzenia dalszej twórczości Mroza. Całe wydarzenie zwieńczyło kilka bisów i wspólne zdjęcie z publicznością. Całe szczęście – nowa trasa wraca już w sierpniu, bo dawno nie bawiłyśmy się tak dobrze i chcemy to jeszcze powtórzyć.
Tobiasz – czyli gość specjalny
Koncert Mroza rozpoczął się niespodzianką. Wypełniona po brzegi sala zamilkła, gdy tylko zgasły światła, a na scenie pojawił się Tobiasz Carewicz – niepełnosprawny dziennikarz internetowego radia TobiFM. Dzięki uprzejmości zespołu spędził z nimi wyjątkowy dzień, a dodatkowo zapowiedział swojego ulubionego wykonawcę. Publiczność podziękowała mu brawami, a on sam zniknął za sceną, zwalniając miejsce gwieździe wieczoru.
Backstage – Aura Tour od kuchni
– Praca za kulisami to wiele wyzwań, ale także okazja, by być bliżej kultury i artystów. Mrozu należy do osób robiących dobre pierwsze wrażenie. Serdeczny, uprzejmy, z niewymuszonym uśmiechem – tak po krótkiej obserwacji mogłabym opisać Łukasza. Zaraz po przyjeździe przywitał się nie tylko z organizatorami, ale przede wszystkim z Tobiaszem. Mrozu zadbał o to, by tego dnia gość specjalny czuł się w stu procentach członkiem zespołu, zabierając go na wspólny obiad i dzieląc z nim garderobę – zdradza Anita.
Po koncercie autografy i spotkanie z fanami
Po koncercie Mrozu spędził zaledwie dziesięć minut w garderobie, by jak najszybciej wrócić do swoich fanów. – Zaprowadziłyśmy artystę do miejsca, w którym czekała na niego długa kolejka spragnionych kontaktu, podekscytowanych widzów – dodaje Anita. – Mimo dużej liczby osób Mrozu dla każdego znalazł czas, by podpisać płytę, zrobić zdjęcie i wymienić się uśmiechem. To tylko wzbudziło moją jeszcze większą sympatię do Mroza – wspomina Monika. Naprawdę polecamy koncerty Mroza – od koncertu w Toruniu mamy „Aurę” zawsze na swoich playlistach.
Komentarze