Kasia Lins dała się poznać szerokiej publiczności jako uczestniczka programu „X Factor” w 2013 roku. Mimo talentu artystka nie dotarła do finału. Została jednak dostrzeżona przez krytyków.
W tym samym roku związała się z międzynarodową wytwórnią Evosound, w której wydała swój debiutancki, anglojęzyczny krążek „Take My Tears”. Płyta ukazała się nie tylko w Polsce, ale także w Japonii, Chinach, USA i Niemczech. Anglojęzyczny krążek, dobrze przyjęty przez zagraniczną publiczność, oznaczał dla Kasi Lins koncerty w najciekawszych zakątkach świata.
Pięć lat później Kasia Lins wróciła na rodzimy rynek ze świetną płytą „Wiersz ostatni” wydaną przez Universal Music Polska. Płyta przyniosła wokalistce nominacje do nagrody Fryderyk w kategoriach autor roku i płyta roku. Krytycy jednogłośnie uznali Kasię Lins „rewelacją na polskim rynku muzycznym”.
Najnowsza płyta Kasi Lins – „Moja wina”
Niewielu muzyków – wydając kolejne albumy – potrafi powtórzyć sukces debiutanckiej płyty. Na szczęście Kasia Lins należy do twórców, którzy wciąż poszukują nowych środków wyrazu i wzrastają z każdym kolejnym wydawnictwem. Jej trzecia płyta, „Moja wina”, jest na to dowodem.
Album ma charakter konceptualny. Jest głębokim, ekspresywnym wyrazem żalu skierowanym w stronę świata. Lins poza gniewem ma jednak w sobie także poczucie nieodpartej bliskości z rzeczywistością, z którą prowadzi intymny dialog.
Na płycie splata się Eros i Tanatos, słyszymy modlitwy i wyznania miłosne.
To doskonały album dla osób, które szukają ukojenia w stanach samotności. Pomimo bardzo wyrazistego, osobistego wymiaru wyprodukowana została na najwyższym poziomie. Producentem „Mojej winy” był Daniel Walczak.
Najnowszy album Kasi Lins w 2020 roku został nagrodzony przez jury konkursu im. Grzegorza Ciechowskiego.
Sakralno-nocny nastrój w teledyskach Kasi Lins
Płyta „Moja wina” została zapowiedziana klipem „Rób tak dalej”, nagranym w barokowym przepychu wnętrza Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Utwór, jak każdy dobry singiel, niesie w sobie ducha całego albumu. Jest mroczny, rockowy, osadzony w sakralnej stylistyce. Całość może kojarzyć się z twórczością Nicka Cave’a, PJ Harvey czy Leonarda Cohena.
Jak dotychczas album „Moja wina” promują cztery teledyski. Poza wspomnianym „Rób tak dalej” możemy zobaczyć także wideo do utworów „Moja wina”, „Koniec świata” oraz najnowszy – wydany w lutym 2021 roku – „Morze Czerwone”.
Wszystkie obrazy tworzą spójną całość i odzwierciedlają nastrój płyty w warstwie wizualnej. Kasia Lins nie tylko występuje w teledyskach. Artystka odpowiada także za scenariusze swoich wideoklipów i reżyseruje je razem z Karolem Łakomcem.
W filmach pojawiają się motywy związane ze stylistyką gotyku – od okultyzmu aż po ceremonie ślubne i żałobne.
Ten ostatni motyw pojawia się zwłaszcza w utworze „Morze Czerwone”, który w przeciwieństwie do teledysku „Rób tak dalej” zachowuje minimalistyczny charakter.
W warstwie tekstowej motyw Morza Czerwonego jest metaforą bolesnej, wieloletniej drogi w kierunku miłości. Ceremonia pogrzebowa zwiastuje fatalny finał podróży.
I nie będzie nas, choć jak Mojżesz szłam Przez morze, morze To nie będzie nas, nie będzie nas Choć poruszyłam morze
Letnie koncerty Kasi Lins 2021
„Moja wina” Kasi Lins została wydana w środku pierwszego lockdownu. Ze względu na ograniczenia dotyczące wydarzeń kulturalnych artystka nie mogła promować swojej najnowszej płyty na koncertach.
Teraz, w związku z przyspieszającym programem szczepień, możemy liczyć, że latem powrócimy na imprezy plenerowe i festiwale muzyczne.
Tej okazji z pewnością nie zmarnuje Kasia Lins, która już od kwietnia planuje koncerty w wielu miastach w Polsce.
Razem z Ralphem Kaminskim i Sorry Boys wokalistka zagra na letnim festiwalu w Płock Romantyków. Warto śledzić na bieżąco plany artystki i zarezerwować bilety na jej koncerty. W tej chwili trudno znaleźć kogoś, kto na polskiej scenie w tak oryginalny sposób przełamuje dystans między alternatywą a mainstreamem. Kasia Lins dostarcza nową jakość, której bardzo w Polsce brakowało.
Komentarze