Paulina Błaszkiewicz: "Fanatyka" jakim jest Andrzej Galecki od niedawna można oglądać na scenie. Jak Pan się czuje z tym, że został z tą postacią dłużej?
Piotr Cyrwus: Muszę przyznać, że gdy gram trzy spektakle w tygodniu to mam lekką nerwicę. Jeszcze kilka tygodni temu powtarzałem tekst, choć jego nieznajomość żadnemu aktorowi nie zaszkodziła w oddaniu roli.
PB: Ta jest dla Pana przełomowa?
PC: Tak, bo w tej chwili jestem znany jako Andrzej Galecki a nie bohater, którego grałem w poprzednim serialu.
PB: Mówimy o Ryśku z Klanu
PC: Nie musimy tego wspominać, skoro ludzie i tak dobrze go pamiętają (śmiech).O\ Rola Andrzeja jest przełomową ze względu na popularność ale dla mnie jest odskocznią. Mam możliwość pokazania się z innej strony, choć role mocnych facetów również grałem. Jednak czasem rola w serialu gdzieś to przysłaniała. To nie był ten okres życia, że nie oczekiwałem, że ktoś mnie obsadzi w innej roli, ale bardziej mi zależało, by porozumieć się z widzem. I ta odpowiedź z tamtej strony była zadowalająca.
PB: Żałuje pan roli w Klanie?
PC: Nigdy w życiu
PB: Co dał Panu Rysiek?
PC: była świetna przygoda z nowym medium, które zdobyło wówczas taki a nie inny rynek w Polsce. Dla mnie to było zupełnie inne doświadczenie. Rysiek przyćmił nawet rolę w filmie "Do piachu" Kazimierza Kutza.
PB: Wróćmy Andrzeja Galeckiego. Nie obawiał się Pan porównań z filmem, który znamy z sieci? Teatr to coś zupełnie innego.
PC: Oczywiście, że będą porównania, bo film stał się kultowy, także przez reklamę w OLX. Podstawą jest jednak ta pasta, która była w internecie.
PB: I miliony odsłon...
PC: Owszem, ale największym sukcesem było to, że ludzie ten film zaakceptowali, szczególnie młodzi. Mam dużo sympatii do tego filmu. Ostatnio obejrzałem go trzeci raz i byłem trochę przerażony, że to nie do końca komedia.
PB: Między wierszami widać, że ta historia...
PC: Coś więcej mówi o naszych wzajemnych relacjach z dziećmi. Oczywiście to wszystko jest metaforycznie zapisane. To nie jest farsa, jednoznaczne przedstawienie. Niby prawdziwa komedia, ale ta opisuje rzeczywistość i zadaje pytania.
PB: Za co Pan lubi Galeckiego?
PC: Lubię go za to, że jest człowiekiem z krwi i kości. Andrzej jak każdy z nas zmaga się z rzeczywistością tu i teraz. Lubię go za tę nieporadność w relacjach z rodziną. Myślę, że w spektaklu staram się też pokazać więcej niż w filmie. Muszę przyznać, że po tych pierwszych konfrontacjach z widownią mam fit back, że to jest Galecki. Lubię go, że ma charakter. Mam ponad 130 ról na koncie i z każdą mam jakiś intymny związek, bo to część mnie, mojego charakteru, mojej wyobraźni i wrażliwości.
PB: A popularność? Jak Pan ją postrzega?
PC: Długo się z nią zmagałem . Dopiero, gdy skończyłem grać w "Klanie" to zauważyłem. Wcześniej nie zważałem na swoją popularność. Zaatakowała mnie, gdy przestałem być Ryśkiem. Pamiętam to niedowierzanie, że ogląda nas 13 mln ludzi.
PB: Wielu z młodych widzów, którzy w dzieciństwie oglądali "Klan" z rodzicami dziś przychodzi na spektakle, w których Pan gra.
PC: Ci widzowie musieli leżeć w wózeczku (śmiech). Ale to ciekawe, że dzieci, które oglądały "Klan", mogą mnie konfrontować z różnymi rolami. Między innymi z tego powodu zrezygnowałem z serialu "Klan".
PB: By nie zmagać się z odium aktora jednej roli?
PC: To nie tak, że nie poważam aktorów znanych z jednej roli. Natomiast, jeśli chodzi o mnie to uważam, że zawsze miałem szczęście w zawodzie, tylko być może za długo broniłem się przed mediami? Zawsze chciałem być aktorem teatralnym, liczyłem na ten teatr a jak widać różnie bywa z rewanżem.
PB: Ale nadal teatr jest dla Pana przestrzenią z widzem
PC: Uwielbiam kontakt z publicznością, dlatego wiadomość, że "Adria" chce przełożyć "Fanatyka" na spektakl była dla mnie czymś przemiłym. Też wiem, że są fanatykami "Fanatyka", a to rzadkość w tych czasach.
PB: Trudno widza zadowolić. Woli Pan go wzruszyć, czy rozbawić? Dramat, czy komedia?
PC: W komedii od razu mamy ten zwrot, gdy ludzie się śmieją. W dramacie mamy piękną ciszę, którą też przeżyłem. To zupełnie inny rodzaj relacji z widzem. Wszystko zależy jednak od scenariusza w filmie, serialu i przedstawieniu. "Fanatyk" nie jest dla widzów zaskoczeniem, ponieważ oni dobrze znają tę rodzinę.
PB: Andrzej fanatycznie łowi ryby. A co pochłania Piotra Cyrwusa?
PC: Lubię tenis, sport i czasami lubię przesadzić w tym kierunku. Na szczęście innych fanatycznych rzeczy w moim życiu już nie ma. Choć mój zawód też jest takim fanatycznym zajęciem. Fanatyzym jest pewnym zatraceniem się, poświęceniem. Autorzy zauważyli jak w dobrej komedii ten fanatyk odija się od rzeczywistości. Od swojej żony, dzieci...Nie jestem sam na tej scenie. Jest dwóch moich synów, przyszła synowa i moja żona. Bardzo ważna jest ta relacja pomiędzy synami, żoną. Ten cały anturaż z rybami i wędkarstwem jest bardzo ważny, ale podstawą jest rodzina.
PB: Może właśnie dlatego ten spektakl trafia do widzów?
PC: Oczywiście. Każdy z nas odbija się od drugiego człowieka i to jest nasze lustro. To w nim się przeglądamy i śmiejemy sami z siebie.
PB: Podobnie było z "Dniem świra"
PC: Gdy zawiozłem ten film mojemu przyjacielowi Amerykaninowi na Florydę, to usłyszałem, że to film o nich. Mam też doświadczenie z Mrożkiem i jego "Emigrantami". Po spektaklu Amerykanie przychodzili i pytali skąd wzięliśmy ich sztukę. Wydaje mi się, że wszyscy mamy te same uczucia i relacje, tylko inaczej sobie z nimi radzimy.
PB: Dobrze Pan mówi po angielsku?
PC: Cały czas uczę się tego języka po to , żeby mieć coś dla siebie. Wydzieram ten czas, bo nigdy go nie mamy jak sobie nie zaplanujemy.
PB: Rozmawiamy o teatrze, serialach, a co z kinem?
PC: Coraz więcej gram w filmach. Ostatnio to "Poskromienie złośnicy". Z krótkim filmem "Wiktoria"w reżyserii Karoliny Porkarki byłem w Gdyni. Partneruję w nim Katarzynie Figurze. Zaczynam trzy filmy. Aktor w Polsce nie żyje z jednej roli.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
„Fanatyk” - z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach
“Mój stary jest fanatykiem wędkarstwa” – słynna copypasta w teatrze
Aktorski narybek w spektaklu „Fanatyk” – komedii w reż. Michała Tylki
„Fanatyk” i wędkarstwo w teatrze - „Kiedyś to się takie ryby łowiło”
Piotr Cyrwus - „Fanatyk” wędkarstwa w adaptacji copypasty internetowej
Komentarze